Czy soki owocowe są zdrowe?
Wokół soków owocowych zgromadziło się ogromnie dużo nieporozumień.
Nieustannie otrzymuję pytania od moich klientów właśnie o owoce i soki owocowe. Te pytania wypowiadane są różnym tonem – czasem z nadzieją, czasem z lękiem, jakby ktoś coś chciał tej osobie zabrać, czasem z niepewnością.
W diecie polecenanej przez mainstreamowe media słyszymy często o jakiejś ilości porcji owoców na dzień, które są według mówiących wręcz niezbędne do zachowania zdrowai, a w przepisach i zdjęciach promujących tzw.”zdrowe odżywianie”, roi się od szklanek wypełnionych pięknie kolorowymi płynami.
Dlaczego tak bardzo promuje się soki?
Bo na pewno promuje się je jako źródło witamin.
Czy soki owocowe, te wyciskane przez nas samodzielnie, są zdrowe tak samo, jak były kiedyś? Czy mają ten sam poziom witamin? Czy mają taki sam poziom cukru, jak 30 lat temu?
I czy, przy obecnym dobrobycie i dostatku jedzenia, gdy w promieniu 30 metrów niemal zawsze masz co najmniej jeden sklep spożywczy lub punkt serwowania jedzenia, dobrym wyborem będzie dokładanie do diety owocowego soku?
Moim zdaniem odpowiedź jest prosta. To jest po prostu i zwyczajnie – dobry interes.
Sok owocowy to bardzo dobrze sprzedający się produkt. A dbałość o oszczędzanie energii (nazywana czasem lenistwem) oraz dostępność pewnych owoców tylko w sezonie, sprawiają, że większość konsumentów, nawet jeśli robi swoje własne soki, i tak korzysta z tych kupowanych.
I tak, wiem, że pewnie masz wyciskarkę wolnoobrotową i samodzielnie robisz soki. Tak. Również mam i również robię. Ale… ile razy w roku? No, przyznajmy szczerze, sami przed sobą…
A czym tak naprawdę jest owocowy sok?
Czymś bardzo smacznym. Zgadzam się. Nasz mózg kocha cukier.
Co do wartości zdrowotnych – nie przesadzajmy. Jeśli chcemy uzyskać witaminy ukryte w owocach, postąpimy znacznie rozsądniej, jeśli zjemy cały owoc, przyjmując przy tym bardzo cenny dla nas błonnik. Warto tu zaznaczyć, że dobroczynne działanie błonnika nie polega wcale na powiększaniu masy trawionego jedzenia i przez to poprawianie perystaltyki. Najważniejsza właściwość błonnika jest taka, że stanowi on pożywkę dla dobrych bakterii jelitowych. Stanowi prebiotyk. Umożliwia namnażanie naszych dobrych bakterii, które odpowiadają za całe nasze zdrowie.
A jeśli spożyjemy sok?
Bez tego błonnika, bez tej masy owocowej, spożyjemy płyn z dużą zawartością cukru. Przede wszystkim cukru.
A od tego punktu całkiem blisko do niealkoholewego stłuszczenia wątroby, do insulinooporności i cukrzycy typu II.
Jak działają soki:
- Ze względu na słodki smak są dla uzależnionego od cukru mózgu bardzo smaczne.
- Ewolucyjnie mamy wbudowaną pamięć, że owoce, zwłaszcza te najsłodsze, pozwalają uratować życie, gdy trudno coś upolować. Mam obraz przed oczami – gdy człowiek pierwotny nie miał siły, by polować i znalazł drzewo, pod którym leżały przejrzałe owoce, ratował sobie życie. Owoce, zwłaszcza te najsłodszse, są niezwykle szybkim źródłem energii.
- Pięknie wyglądają, więc wszelkie reklamy soków, nawet takie „przy okazji”, budzą przyjemne emocje.
- Z powodu zawartości cukru prowadzą do szybkiej ochoty na więcej lub do nadmiernego jedzenia – podnoszą cukier we krwi, podnosi się insulina, cukier spada, insulina utrzymuje się dłużej i prowadzi do pętli cukrowej – i znów masz ochotę na jedzenie, zwłaszcza słodkie.
- Wystarczy zdjęcie szklanki z sokiem, by nasz mózg rozpoczął proces wytwarzania insuliny (to niekorzystne, ponieważ prowdzi do insulinooporności). Reaguje na bodźce, wyzwalacze, trigery – również te wizualne.
Czy soki owocowe są zdrowe?
Takie pytanie zawsze zakłada stosowanie porównań. Bo jeśli porównujesz z kolorowym gazowanym napojem z butelki, zawierającym ogromną ilość cukru i konserwantów, to z pewnością sok owocowy będzie zdrowszy. Zwłaszcza ten wyciskany samodzielnie, który zawiera żywe enzymy, bardzo dla nas cenne.
A jeśli porównujesz ze zjedzeniem owocu, to już wiesz – lepiej zjeść owoc.
Od wielu lat wiadomo, że osoby chore na cukrzycę nie powinny spożywać winogron, pomarańczy i innych owoców zawierających dużo cukru, a w szczególności soków z nich. Pomyśl na przykład o pomarańczy. Ile zjesz całych pomarańczy na raz? A z ilu pomarańczy wypijesz sok?
Jeśli mamy insulinooporność, problemy metaboliczne, nadwagę, traktujmy to jak stan przedcukrzycowy, bo tak jest określany. To nie jest jeszcze choroba. To wskazówka od Twojego mądrego ciała, by zmienić styl życia.
Stosując przedstawione tu zasady wychodzenia z insulinooporności oddalamy widmo cukrzycy typu II, a także innych dolegliwości, jak migrena, PCOS, stany depresyjne i in.
Czy lepiej pić sok owocowy czy zjeść owoc?
Jeśli Twoim celem jest szczęśliwe życie, a mówiąc szczegółowo:
- dobra pamięć, również w starszym wieku
- wysoki poziom energii
- szczupła sylwetka
- zdrowie metaboliczne
- uniknięcie cukrzycy
- wyjście z insulinooporności
odpowiedź jest prosta.
Jeśli już owoce, to podaruj sobie sok i zjedz
cały owoc
Jeśli chcesz wyjść z insulinooporności
Twój mózg każdy moment, gdy wkładasz coś do ust, gdy Twój język czuje smak, nawet jeśli jest to tylko jeden orzeszek lub jedna czereśnia, Twój mózg interpretuje to jako posiłek.
Stąd zalecenie, by nie podjadać między posiłkami.
Wiedzieć należy, że również to, co pijesz, wszystko z wyjątkiem wody, jest traktowane przez Twój mózg jako posiłek.
Jeśli więc pijasz soki, najlepiej oczywiście warzywne, ale nikt święty nie jest, więc pewnie i owocowy Ci się zdarzy, zastosuj zasadę
SOKI PIJ PRZY JEDNYM Z TRZECH POSIŁKÓW
Pragnienie gaś wodą. Dla przyjemności możesz pić sok przed posiłkiem.
Niedawno na sesji usłyszałam pytanie:
To skąd ja wezmę witaminę C?
Osoby, które mają nieco więcej lat, od dziecka słyszały, że owoce są źródłem witaminy C. Dzisiaj to mit i to zarówno z tego powodu, że dzisiejsze owoce mają wielokrotnie mniej witamin, niż w ubiegłym wieku, jak i z tego powodu, że nie mówi się nam głośno prawdy.
Prawdy, że nawet surowa cebula może zawierać więcej witaminy C, niż owoce. Wiele jest warzyw, które posiadają ogromną ilość tej witaminy: papryka surowa, kiszona kapusta, natka pietruszki (aż 269 gram w 100 gramach natki)
Mówi się nam i o innych produktach, ale zadajmy sobie pytanie – jakie praktyczne zastosowanie ma informacja, że rokitnik ma 900 mg witaminy C na 100 gram, że pokrzywa ma 600 gram, cytrynowiec chiński 580 gram. Jak praktycznie mielibyśmy to wykorzystać, skoro wiadomo, że witamina C jest niszczona teperaturą powyżej 38 stopni Celsjusza. Zatem wszystkie te rośliny powinniśmy spożywać na surowo. Już samo suszenie owoców dzikiej róży niszczy w zastraszający sposób witaminę C.
Za to nie mówi nam się zbyt często, że źródłem witaminy C dla nas jest mięso, nabiał i ryby.
Czy suplementować witaminę C?
To zawsze indywidualna sprawa. W jedzeniu, które jest dobrze ułożone w ciągu dnia, jest wystarczająca ilość witaminy C do zdrowego funkcjonowania.
Inaczej sprawa ma się w sytuacji, gdy palisz papierosy, stosujesz używki, gdy masz stany zapalne w organizmie, gdy podlegasz jakiejść infekcji.
To w takich sytuacjach organizm potrzebuje wielokrotnie więcej witaminy C. I tu należy rozważyć suplementację. Zwłaszcza, że stosowanie suplementów witaminy C jest bezpieczne.
Osoby, które mają takie zwiększone zapotrzebowanie na witaminę C mogą zwiększyć ilość spożywanej natki pietruszki (269mgna 100 gram), papryki zielonej lub czerwonej (125-200 gram), kiszonek, surowych warzyw (to ważne, że surowych, bo pamiętajmy, że temperatura niszczy tę witaminę).
Owoce jak najbardziej, np. takie jak czarna porzeczka (150-300 mg na 100gram), kiwi (84mg na 100 gram), cytryna (53mg).
Ale miej zawsze świadomość. Jedz świadomie.
A jeśli chcesz w punktach poznać moje zalecenia, kliknij na obrazek niżej.
0 komentarzy