Czym jest koluzja
Z języka niemieckiego – kollusion to zmowa.
Z języka łacińskiego – colludere to zagraj razem.
Kiedy myślimy o swoim życiu, znajdziemy całkiem sporo gier, w które weszliśmy z osobami, będącymi dla nas dopełnieniem, lustrem.
Termin stworzył badacz psychiastrii i psychoterapii, dr Jurga Willie.
Oznacza on nieuświadomioną zmowę, umowę, zupełnie nieświadomie zawieraną między dwojgiem lub więcej osób. Umowa ta nieświadomie sprawia, że dobieramy się w relacje w komplementarne pary. Jak klucz do zamka, tak ofiara dobiera się w parę z katem.
Mówimy o tym czasem jako o nieświadomych wdrukach ról, które realizujemy w swoim życiu tak długo, jak długo nie dotrzemy do swoich wewnętrznych konfliktów i ran.
W jaki sposób koluzja przejawia się w naszym życiu?
Role kat – ofiara to najogólniejsze ujęcie koluzji.
Może też wiele Ci mówi związek z narcyzem, jeśli nieświadomie przy nim weszłaś w rolę tej strony, która wyznaje mu podziw, od samego początku podtrzymując jego iluzję. Jeśli w takiej roli jesteś, zajrzyj wgłąb siebie i sprawdź, jakie korzyści, zwłaszcza na początku, wiązały się z takim Twoim nastawieniem. Co w tym utwierdzaniu drugiej osoby w roli narcyza przynosiło Ci realny (choć najczęściej psychologiczny) zysk.
Może znasz rolę kozła ofiarnego? Jeśli ktoś ma program wchodzeniea w osobę obwinianą, nawet niesłusznie, na przykład gdy ktoś rzuca fałszywe oskarżenie, osoba grająca rolę kozła ofiarnego jest w stanie przyznać się do winy, wiedząc, że jest niewinna. Człowiek taki będzie nieświadomie przyciągał do siebie takich, którzy, zagrają rolę fałszywych oskarżycieli.
Jak wyjść z koluzji?
Koluzja może łączyć nieświadomie, ale niezwykle skutecznie, nie tylko partnerów, małżonków, ale równiesz stanowić podstawę związku z matką, z ojcem, z dzieckiem. A także na gruncie zawodowym – może to być „przyciągnięcie” koleżanki w pracy, określonego zwierzchnika lub podwładnego.
Koluzja może połączyć, jak dwa pasujące do siebie kawałki układanki” dwie koleżanki.
Na poziomie duszy mówimy o tym, że każda osoba, która w naszym życiu jest ważna, jest nam dana po coś. Jest nam dana, byśmy „odrobili lekcję”.
Znasz pewnie powiedzenie, że nic się nie dzieje bez przyczyny.
Aby wyjść z koluzji, trzeba zdać sobie sprawę z gry, w której bierze się udział
Może jesteś w roli ratownika dla kogoś konkretnego?
Częste są sytuacje, gdy ktoś wchodzi w rolę ratownika, chcąc uratować kogoś bliskiego, uzależnionego od jakiejś używki.
Terapeuci powtarzają takiej osobie, że ona nie jest w stanie uratować swojego bliskiego, a wręcz podtrzymuje u niego stan, w którym nie bierze odpowiedzialności za swoje życie. Czyli nie wyjdzie z uzależnienia, dopóki bliski ratownik będzie ułatwiał wszystkie trudne sprawy, dopóki będzie wyręczał i odbarczał.
Mimo to ratownicy trudno przyjmują do siebie tę prawdę i zamiast zająć się swoim życiem emocjonalnym, brną w rozpaczliwe próby „uratowania”.
W tej koluzji mechanizm jest taki sama, jak w innych – ratownik umożliwia istnienie uzależnionego.
Gdy znikie ratownik, uzależniony będzie musiał zrobić coś, by wypełnić puste miejsce. Więc albo znajdzie kolejnego ratującego, albo weźmie się w garść.
Koluzja – czy i mnie to dotyczy?
Jeśli znajdujesz jakąś koluzję w tej chwili w swoim życiu i już sobie ją uświadamiasz, odpowiedz sobie na pytanie:
Co mi daje bycie w tej właśnie roli, komplementarnej do roli mojego oponenta? Jakie korzyści z tego czerpię? Jakie materialne lub emocjonalne korzyści mi to przynosi?
Nawet jeśli w pierwszym momencie obruszysz się i odruchowo powiesz: „nie mam żadnych„, daj sobie chwile i wejdź w swoim sercu w POLE PRAWDY.
Odpowiedz sobie szczerze na te pytania.
Przykład (celowo dosyć skrajny i wyrazisty)
Kobieta, od 20 lat ratująca swojego męża w alkoholizmie. Nie z alkoholizmu, choć tak o sobie myśli, ale właśnie w alkoholizmie.
Rano dzwoni do pracy męża, by usprawiedliwić jego nieobecność. Prasuje mu koszule, by ochronić jego reputację w środowisku. Ukrywa przed rodziną prawdę. Znosi agresję i rozpad rodziny, nie podejmując żadnych radykalnych działań. Trwa. I jednocześnie w swoim wnętrzu przeżywa mocno swoje nieszczęście i nieszczęście dzieci. Zwierza się przyjaciółce, narzeka na swoje życie. Jest w roli męczennicy.
Jakie korzyści czerpie? Okazuje się, że dzięki swojemu mężowi buduje piękny obraz siebie. Czuje się dobra, czysta, niemal święta. Otoczenie podtrzymuje ją w jej roli – „Ty to jesteś święta. Ja bym dawno nie wytrzymała i pogoniła takiego faceta.”
Gdy zajrzymy głębiej, okazuje się, że to program odziedziczony po mamie i po babce. Swego rodzaju lojalność wobec kobiet w rodzie stanowi silny program. Program, który przyciągnął do niej męża alkholika, zanim on tym alkohloikiem został. Już przed ślubem podświadome programy połączyły tę parę. Zadaniem obojga jest zająć się sobą. Każde z nich służy drugiemu jak lustro. Ma pokazać obszar pracy, który jest do wykonania przez każde z nich z osobna.
Co się stanie, gdy w zdrowy sposób wyjdziesz z koluzji?
Jeśli zrobisz to poprzez zmianę wewnętrzną, uleczysz swoje konflikty i programy, przestanie być potrzebne lustro.
W opisanym powyżej przypadku, gdy mąż wychodzi z alkoholizmu, a żona w swojej terapii zaczyna żyć własnym życiem i leczy swoje konflikty, możliwe opcje to:
- Małżonkowie budują życie na nowo, jakby stali się innymi ludźmi. Uczą się żyć w nowych rolach. A zatem nadal tworzą małżeństwo.
- Małżonkowie już nie potrzebują siebie, ponieważ role, które wobec siebie spełniali, rozpuściły się. Nie ma już dalej, na poziomie energetycznym, potrzeby, by tworzyli fizycznie związek. Rozstają się i budują nowe związki lub żyją samodzielnie.
0 komentarzy