Kto tu rządzi
Umysł to coś, co jest Twoją własnością. Nie jest Tobą. Jest czymś, co należy do Ciebie.
Jesteś czymś więcej niż to, co czujesz, nie jesteś swoimi myślami ani uczuciami.
Nauczyłaś się w dziecinstwie walczyć ze swoimi emocjami, tłumić je i spychać do podświadomości.
Nauczono Cię, że jesteś dobrym człowiekiem, gdy walczysz, kontrolujesz, gdy wprowadzasz się w energię oporu. To tłumienie widać na zewnątrz, choć nie wszyscy ludzie potrafią prawidłowo to zinterpretować. Czasem bardziej domyślają się albo mają przeczucie, że ktoś tłumi. To takie wrażenie, jakby ktoś był przykrytym gotującym się od dawna tyglem z zupą. Obserwator z zewnątrz przeczuwa, że trzeba się z taką osobą obchodzić ostrożnie, ponieważ niewiele trzeba, by pokrywka wystrzeliła, a zawartość wykipi. A to niebezpieczne.
Tłumienie to nie kontrola
Jeśli jesteś taką osobą, nie ma tu Twojej winy. Możesz nawet nie zdawać sobie sprawy z tego. Ty chcesz być po prostu miłą osobą. Tak Cię nauczono. Tego wymagała od Ciebie mama, a może tata albo babcia.
Musisz jednak uświadomić sobie, że jeśli tak postępujesz z emocjami, walczysz z nimi i tłumisz nieustannie, nie masz tak naprawdę nad nimi zdrowej kontroli. Twój umysł został tak zaprogramowany. Twoi wychowawcy nie potrafili inaczej Cię „wychować” do życia wśród innych, bo sami otrzymali takie wzorce od swoich wychowawców.
Tłumione emocje mają naturę kipiącej zupy. Wypalają od wewnątrz Twoją energię i stają się wewnętrznym więzieniem. Można tak żyć przez całe lata, a nawet przez całe życie. To swoiste wewnętrzne więzienie, w którym człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że z jakiegoś powodu nie czuje się szczęśliwy. Jednak nie dostrzega przyczyny. Jest ona poza zasięgiem wzroku. Jak ślepe pole w lusterku samochodowym. Jak coś, co znajduje się z tyłu głowy i przesuwa się, gdy chcemy się odwrócić. Kiedy więc czujemy się źle, szukamy przyczyny na zewnątrz – obwiniamy coś lub kogoś z zewnątrz za swoją złość, irytację, gniew i inne emocje.
W ten sposób chcemy uciec od cierpienia.
Zachowania autodestrukcyjne
Możemy też działać jeszcze inaczej. Nasz racjonalny umysł przyjął już jakiś czas temu slogan, że „wszystko jest w tobie”, więc kieruje nas ku zachowaniom autodestrukcyjnym. Aby stłumić cierpienie poszukujemy szybkich sposobów, by przynieść sobie ulgę. W takim przypadku możemy znaleźć sobie jakiś sposób: objadanie się, zakupy, alkohol, marihuana, twardsze narkotyki, toksyczny związek, destrukcyjne zachowania emocjonalne.
Ta ścieżka, pełna wybojów, prowadzi do ślepego zaułka. Ale jest mniej dostrzegalna dla otoczenia. Przez długi czas. Aż do momentu, gdy doprowadzimy się do takiego stanu, że nie ma już możliwości, by otoczenie nie zauważyło. A wtedy niedołącznym towarzyszem staje się też dogłębny wstyd i poczucie winy. Te emocje wzmacniają w samym zainteresowanym, głównym bohaterze tego tekstu, mechanizmy ucieczkowe. Sprawiają, że czuje się on jak w matni, jak w pętlli powtarzających się cyklicznie zachowań.
Jak zapewne już dostrzegasz, takim mechanizmom podlega ogromna ilość osób, które znasz, a może i Ty.
Będąc w tym punkcie swojego życia, człowiek odłączony jest od swojej prawdziwej niezbywalnej Mocy. Czuje się bezsilny, nic nie wart. Staje się zewnątrzsterowny. Czuje, jakby to nie on kształtował swoje życie, lecz jest ono kszztałtowane przez zewnętrzny świat, okoliczności. los, fatum itp.
Ale jako właściwiciel swojego umysłu, może on szybko odzyskać dostęp do własnej niezbywalnej Mocy.
Jak odzyskać swoją Moc
Kluczowe, choć na początku wcale nie najłatwiejsze, jest tu podjęcie AKTU WOLI.
Po pierwsze – pozwolenie sobie, akceptacja, przyznanie się w sobie – TAK, CZUJĘ TO. MAM TO W SOBIE. W ten sposób coś, co było ukryte przed Twoim wzrokiem, staje przed Tobą. Staje się dostrzegalne, namacalne. Dopiero teraz możesz to uchwycić. Znasz takie zjawisko, gdy w polu widzenia pojawia się kropka, punkcik, który, gdy chcesz na niego spojrzeć, ucieka poza pole widzenia? Kilkukrotnie poruszasz gałkami ocznymi, by zobaczyć, co to jest, a ten punk, wraz z ruchem oczu, przesuwa się i nie można go uchwycić? Podobnie jest z emocjami, których nie akceptujemy. Dopiero, gdy pozwolisz sobie na to, że czujesz to, co czujesz, punkcik zatrzyma się i teraz możesz się mu przyjrzeć.
Po drugie – wybacz sobie wszystko, co było w przeszłości. Tak, to duża praca. Z pewnością, gdy rozpoczynasz tę drogę, zaczynasz znajdować setki trudnych rzeczy, doświadczeń, zdarzeń, za które będziesz mieć ohotę samobiczować się lub skazać. Tu może się autoamtycznie, niemal niezauważalnie, włączać mechanizm obwiniania innych. Szukanie winnych to ulubiony mechanizm ego na poradzenie sobie z trudnymi emocjami. Najczęściem umysł kieruje nas w stronę naszego dzieciństwa – mamy, taty, innych osób, które wpływały na nas w pierwszym okresie naszego życia. Jeśli znasz Totalną Biologię, Ustawienia Hellingerowskie lub koncepcje psychologiczne, z automatu pojawi się ten mechanizm, obejmując również okres płodowy i całą historię rodu. Nie chodzi o to, by nie pracować ze swoją świadomością i w pierwszym etapie swoich poszukiwań wolności emocjonalnej dobrze jest przejść przez tę drogę. Jednak to jest wstęp, wrota, przez które przechodzisz do prawdziwej WOLNOŚCI EMOCJONALNEJ. Gdy już uświadomisz sobie wszystkie mechanizmy i przjedziesz proces żałoby po tym wszystkim, co wydarzyło się, a nie powinno było się wydarzyć oraz po tym, co nie powinno się było wydarzyć, a się wydarzyło, jesteś gotowa do prawdziwego powrotu do swojej Mocy. Ten proces może zająć dużo czasu, gdy pracujesz nad tym samodzielnie. Czasem trwa latami. Możesz go skrócić znacząco, gdy masz przewodnika w tej pracy. I to jest moment gotowości na trzeci etap.
Po trzecie – akt woli, by uwolnić całe cierpienie zapisane w ciele w procesie dotychczasowego życia. Nazywam to aktem woli, ponieważ to proces napoziomie mentalnym i energetycznym. Całkowite uwolnienie przynosi rezultat od razu. Odczuwa je Twoje ciało, odczuwa je serce i inne narządy, schodzi napięcie z mięśni, zmienia się postrzeganie zewnętrznej rzeczywistości. Umysł się rozjaśnia, a to zmienia percepcję zewnątrzną. Twoje ciało i umysł zaczynają współpracować harmonijnie. Odpływają napięcia, rozpuszczają się zlodowacenia w ciele, odzyskujesz siebie.
0 komentarzy