Czy mogę schudnąć bez ćwiczeń?

8 stycznia 2018

Czy schudnę jeśli nie ćwiczę?

Najprościej i najkrócej – TAK.

I właściwie nic więcej nie musiałabym mówić, gdyby nie fakt, że z pewnością, jak wszyscy, słyszałaś, że aby schudnąć, powinnaś… no właśnie.

Więc dla ciekawych lub/i dociekliwych kilka ważnych informacji.

Czy jak większość ludzi dałaś sobie wtłoczyć do głowy, że:

„Żeby schudnąć należy jeść mniej

i więcej się ruszać?”

Pewnie tak. I nie byłoby w tym może nawet nic szkodliwego, gdyby nie fakt, że kiedy chcemy uzyskać jakiś rezultat szybko, mamy skłonność do zapominania o rozsądku, a także do wprowadzania w codziennym życiu zajęć graniczących z kompulsją.

 

Jeżeli jesteś osobą, która odchudzanie ma już wpisane w roczny harmonogram swojego życia, jest wysoce prawdopodobne, że doświadczasz tego, czego ja doświadczałam będąc grubą.

Wtedy nikt jeszcze nie mówił o insulinooporności. A i dziś ciągle jeszcze niezbyt wielu fachowców wie, jak ją opanować. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że na insulinooporność są tylko leki i to takie, które jedynie hamują insulinooporność. Ci ludzie twierdzą, że z insulinooporności nie można wyjść.

To nieprawda. Przekonałam się o tym ja, i to ponad 20 lat temu, choć przecież nie muszę być dowodem dla Ciebie. Przekonali się też moi klienci. I, na szczęście, dziś już nawet oficjalnie, choć ciągle nieśmiało, przyznają to oficjalne źródła.

 

70% Twojego sukcesu w odchudzaniu to styl odżywiania,

a raczej – „dożywiania”

– ponieważ:

Jeśli masz nadwagę – jesteś zagłodzony!

I tylko w pierwszej chwili możesz się zdziwić, ale gdy pomyślisz głębiej, szybko dotrzesz do tej prawdy. Każdy, kto ma nadwagę, przez długi czas nie dożywiał właściwie swoich komórek, tkanek, narządów.

Jeśli więc chcemy zredukować masę ciała, jednym z najważniejszych zadań jest dostarczyć swojemu ciału tego, czego ono potrzebuje.

Ale co z tym pytaniem tytułowym: Czy mogę schudnąć bez ćwiczeń?

Zdarza się, że na pierwszej sesji słyszę:

  • A czy ja mogę schudnąć, jeśli nie mogę ćwiczyć? Nie biegam, bo po trzech dniach stawy kolanowe odmawiają mi posłuszeństwa.
  • Ćwiczę na siłowni trzy razy w tygodniu. I biegam. I nie mogę schudnąć. Może coś ze mną jest nie tak?
  • Wiem, że sama jestem sobie winna. Nie mam motywacji, żeby biegać i ćwiczyć. Czy mogę schudnąć w jakiś inny sposób?

Kiedy słyszę takie wypowiedzi, zaraz wtrącam żartem: od dziś masz zakaz biegania. I zakaz intensywnego ćwiczenia.

I wtedy widzę te zdziwione oczy, a czasem nawet pada pytanie: ŻE COOO?

Jak to możliwe, by schudnąć nie ruszając się?

No, może niezupełnie – nie ruszając się. Ale o tym za chwilę.

Warto jednak, byś wcześniej poznała mechanizm powodujący, że czasem, zamiast chudnąć, tyjemy, mimo aktywności.

Zdarzyło mi się już pracować z trenerami fitness i sportowcami, którzy, pomimo bardzo intensywnych, codziennych treningów, mieli nadwagę. Trudno to pojąć bez odrobiny teorii.

Na szczęście prostej.

Otóż – kiedy intensywnie ćwiczymy, następuje wiele zmian w organizmie. Jedną z tych zmian jest przyspieszenie akcji serca. A ponieważ jesteśmy po trosze zwierzętami, które całkiem niedawno zeszły z drzewa, ciągle niesiemy w sobie zapis reakcji walcz albo uciekaj. Kiedy nasze serce bije bardzo szybko, a ciało wykonuje intensywną pracę, wzrasta poziom hormonu stresu. Mózg interpretuje naszą aktywność jako walkę lub ucieczkę.

Kiedy wzrasta poziom kortyzolu, automatycznie wzrasta poziom insuliny. Gdy zaś mamy podwyższoną insulinę, nie możemy schudnąć, dopóki ona nie opadnie. Dodatkowo, podczas intensywnych treningów następują mikrouszkodzenia tkanek. Tak się przecież buduje masę mięśniową – tkanki są uszkadzane, by odbudować się i nadbudować mocniej. Te uszkodzenia to malutkie stany zapalne. A stan zapalny ponownie podnosi nam insulinę. I koło się zamyka.

możliwe więc, że im więcej ćwiczysz, tym bardziej tyjesz.

Czy ta reguła dotyczy wszystkich? Z pewnością nie. Wiele zależy od tego, na jakim etapie problemów metabolicznych jesteśmy. Jeżeli jednak już doświadczasz insulinooporności, ta reguła ma prawo się u Ciebie potwierdzać.

Jeszcze dwadzieścia, trzydzieści lat temu, był to przypadek szczególny. Dlatego nie mówiło się w ogóle o insulinooporności, a lekarz, który u mnie stwierdził to, co dziś ma nazwę hipoglikemii reaktywnej, rozłożył wtedy ręce i kazał mi wrócić, jak będę miała cukrzycę (mam nadzieję, że był to sakrastyczny żart, którego nie wzięłam na poważnie). Ponieważ na cukrzycę były procedury, a na stan przedcukrzycowy nie. Tak,

insulinooporność to przedsionek do cukrzycy typu II

Dziś insulinooporność jest udziałem niemal każdej osoby z nadwagą. Nie jest nazywana chorobą i całe szczęście, ponieważ nie zabiera się, póki co, sprawczości człowiekowi. Każdemu z nas. I każdy z nas może tak zmienić styl życia, by żyć szczupło, zdrowo i mądrze.

Do tego jest nam potrzebna tylko właściwa wiedza.

insulinooporność, choroby autimmunizacyjne, policystyczne jajniki – gdzie wspólny mianownik?

Z dużym prawdopodobieństwem te rzeczy mogą występować razem. Bardzo często tam, gdzie zaburzenia metaboliczne, natykamy się również na choroby tarczycy, choroby autoimmunologiczne itd.

W dzisiejszym świecie, jeśli jesz „zdrowo”, jak Ci dyktują oficjalne źródła, trudno o zdrowy metabolizm.

Choć osoba z insulinoopornością nie musi mieć jeszcze nadwagi, inne jej objawy są zauważalne. Komórki, które stają się oporne na insulinę, nie są w stanie utrzymać w sobie wystarczającej ilości energii, stąd często długotrwałe zmęczenie, mała ilość energii do działania, ogólna słabość. Może temu towarzyszyć poczucie bezsilności, tzw.”doły”, „zjazdy”, niektórzy nawet mówią o depresji.

Jeśli przy tym jest i nadwaga, i taka osoba uda się do specjalisty, który wiedzę czerpie sprzed wielu lat, usłyszy od owego specjalisty, że powinna jeść pięć posiłków dziennie, w każdym zaś muszą być koniecznie węglowodany.

Jak to wpływa na insulinę?

Węglowodany to tak naprawdę cukier. Nie ma znaczenia czy jest to pieczywo pełnoziarniste, czy zdrowe płatki. Nawet najzdrowsze zboża to cukry. I zawsze podnoszą poziom insuliny.

Kiedy budzimy się rano, w naturalny sposób mamy podniesioną insulinę. To właśnie rano najlepiej zbadać insulinę na czczo – jednorazowe pobranie krwi pokaże czy powinniśmy się przejąć naszym stylem życia.

Jeśli wynik insuliny jest jednocyfrowy, nie masz się czym martwić. Jeśli jednak wynosi 10 lub więcej, czas na zmiany.

Przy insulinie na poziomie 10 lub więcej schudnięcie jest bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Zatem naszym zadaniem jest obniżenie jej poziomu.

A ćwiczyć czy nie ćwiczyć?

Oto jest pytanie.

Skoro intensywne ćwiczenia podnoszą insulinę, a to sprawia, że nie można schudnąć, to jak sobie z tym poradzić?

Jest w tej sytuacji świetne wyjście. Ćwiczyć, tylko mądrze.

  1. Twoja aktywność fizyczna powinna być krótka i intensywna. Świetnie sprawdza się tu tabata.
  2. Aby mieć sprawne ciało, można ćwiczyć jogę lub pływać.
  3. Jazda na rowerze jest świetna, choć nie spinning. Twoje serce nie może pędzić jak oszalałe. Rekreacyjna jazda spacerowa jest o.k.

najlepsza aktywność, by schudnąć – chodzenie piechotą!

Nie ma lepszego „lekarstwa” na insulinooporność, niż odpowiedni sposób odżywiania i

chodzenie piechotą!

6.000-10.000 kroków dziennie.

I nie chodzi tu o spalanie kalorii. Bynajmniej. Prawdziwie uzdrawiające działanie chodzenia polega na ponownym uwrażliwieniu komórek na insulinę. W ten sposób komórki odzyskują zdolność przyswajania energii z pokarmu. Wreszcie znów stają się odpowiednio dożywione.

Podsumowanie korzyści z chodzenia:

  • wyjście z insulinooporności dzięki temu, że komórki odzyskują wrażliwość na insulinę – czyli zdrowieje Twój metabolizm;
  • wzmocnienie mięśni;
  • poprawa gęstości kości;
  • znacząca redukcja stresu, niepokoju, wzrost kreatywności;
  • rozwój kory przedczołowej – to ten obszar, który odpowiada za tzw.silną wolę.

O co należy zadbać

Przy aktywności fizycznej nie powinnaś przekraczać 60% maksymalnego tętna właściwego dla Twojego wieku.

Jak obliczyć 60% maksymalnego tętna?

  1. Od 220 odejmij swój wiek i w ten sposób otrzymujesz tętno maksymalne.
  2. Następnie oblicz 60% od tej liczby. Wynik to tętno, którego należy pilnować, to znaczy, nie należy go przekraczać.

Inne na blogu

Komentarze

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *